czwartek, 18 kwietnia 2013

Wiosna

KWIECIEŃ

Ledwo pierwsze i nieśmiałe
kwiatki z sobą niesie,
a już – widzisz samochwałę:
dumnie kwietniem zwie się.
Ale może i ma rację,
bo w pustym bezkwieciu
on najpierwszy wczesny fiolet
sasanek rozniecił.


On przylaszczki deszczem poi,
słońcem opłomienia,
więc ma chyba pełne prawo
do swego imienia.
Dużo łatwiej by mu było
w ciepłej porze letniej,
kiedy kwiatów mnóstwo wokół,
nazywać się kwietniem.






 ZNAK WIOSNY

Dmuchnął ciepły wiatr od łąki,
już na gruszy pierwsze pąki!
Na jabłonce skrzeczy kawka:
- Tam pod płotem wzeszła trawka!
A na grządce, czy nie słyszysz?
Żółte kiełki – to irysy!
- Słyszę – wróbel jej odwrzaśnie –
Pierwszy fiołek zakwitł właśnie!
Strzyżyk z gniazda się wychyla!
- Ja widziałem już motyla! 


Wszędzie szczebiot, szum wesoły,
W ulu się zbudziły pszczoły.
Jaki ruch i gwar w ogródku!
Witaj wiosno, żegnaj smutku!










Miedzy nami nic nie bylo
Miedzy nami nic nie bylo!
Zadnych zwierzen, wyznan zadnych,
Nic nas z soba nie laczylo
Procz wiosennych marzen zdradnych;

Procz tych woni, barw i blaskow
Unoszacych sie w przestrzeni,
Procz szumiacych spiewem laskow
I tej swiezej lak zieleni;



Procz tych kaskad i potokow
Zraszajacych kazdy parow,
Procz girlandy tecz, oblokow,
Procz natury slodkich czarow;

Procz tych wspolnych, jasnych zdrojow,
Z ktorych serce zachwyt pilo,
Procz pierwiosnkow i powojow
Miedzy nami nic nie bylo!










***[To było tak...]






To było tak: w ciemności nocy
Z gałązki wylazł żywy pączek.
Rozklejał się, ptakami kwiląc;
O świcie - westchnął. To był początek.



Godzinę blisko się dokwiecał,
Leniwie drzemiąc w ciepłej wiośnie.
Ciągnęły go z lepkiego gniazdka
Kwieciste ptaki coraz głośniej.



Godzinę blisko się upierzał,
Barw upatrując po ogrodzie.
Wyciągał go z zawięzi miekkiej
Skrzydlaty wietrzyk coraz słodziej.

O, patrz, jak biją się o ciebie,
Złączone w jeden zgiełk pstrokaty:
Ptaki świergotem coraz tkliwszym,
Coraz żarliwszą wonią kwiaty!

Bezimiennego cię rozdwaja
W dwa cudy jedna twórcza siła,
I drży pod tobą niespokojna
Gałązka, która się powiła.

Wiec kto? wiec jak? Zawiało chłodem.
Czy ptak? czy kwiat? I gwar zamiera,
I rozpaczliwy strach istnienia,
W struchlałym sercu świata wzbiera.

Wtedy zerwałem go z gałęzi
Jak pierworodny owoc z drzewa:
I bardzo słodką wonią dyszy,
I bardzo smutne wiersze śpiewa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz